Yeti to Święty Graal poszukiwaczy. Wszyscy wiedzą, w czym rzecz, jednak nikt, nigdy i nigdzie go nie widział. Śladów zostawia mnóstwo. Jak paciorki nanizane na sznurek. Co jakiś czas rewelacja, jak raca świetlna startuje w mediach. On lub jego krewniak Sasquatch poruszają naszą wyobraźnię. Pomyślałem, że ja też zostanę odkrywcą. Jak pomyślałem, tak uczyniłem. Jednak gdzie go szukać. Chyba na odludziu? Bieszczady nadadzą się do poszukiwań w sam raz. Zabrałem się do tego z rozmachem. W lokalnej gazecie Sanoka i okolic ogłoszeń mrowie i nieruchomości do nabycia bez liku. Nabyłem taką na połoninie, od południowej strony i dalej czatować. Ni stąd, ni zowąd, sen mnie zmorzył nagły. Na kolejne czatowanie zakupiłem fotopułapki. I znowu, dawaj czatować. Ciemność zapadła, czatowałem nadal. Jednak i tym razem sen przyszedł jak złodziej. Zbudziłem się rano całkiem nieswój i kamerę zabrałem do domu, żeby zobaczyć, co przespałem. Patrzę i widzę: dwa rysie i trzy zające, ale to nie wszystko. Najlepsze na koniec…Yeti!!! Gapię się w ekran i nie wierzę. I dobrze, że nie uwierzyłem. Mój sąsiad, co mieszka pod górką, wracał do domu z bratem, niestety.
Ciekawe wpisy:
Czarne blaty w kuchni – jakie materiały wybrać?
Jeśli zastanawiasz się nad wyborem czarnych blatów do kuchni, koniecznie przeczytaj nasz artykuł! Podpowiadamy, które materiały są najlepsze i jak dbać o ich estetykę. 👩🍳🖤 #kuchnia #czarneblaty #materiały